Były prezes CPK Mikołaj Wild jest przekonany, że 2028 rok był realnym terminem na uruchomienie nowego centralnego lotniska w Polsce. – Dostateczny poziom determinacji po stronie władzy publicznej oraz spółki umożliwiłby realizację naszego projektu w tym ambitnym terminie – wyznał Wild w rozmowie z portalem "Onet".
Według byłego prezesa CPK od strony inżynierskiej bardziej skomplikowane projekty, takie jak nowe lotniska w Pekinie czy Stambule, były realizowane w czasie krótszym nawet o 1/3.
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że osiągnięcie roku 2028 było obarczone ryzykiem. Przyjęliśmy najkrótszy harmonogram, który wciąż jednak pozostawał racjonalny. Dzięki ambitnym harmonogramom szliśmy agresywnie do przodu – przekonuje Wild.
Były prezes CPK przyznał jednak później, że bardziej realnym terminem na ukończenie inwestycji był 2030 rok. – Miał 80 proc. prawdopodobieństwa – podkreślił Wild.
– Podkreślałem wiele razy, że 2028 r. był bardzo trudny. Przy zaistnieniu typowych warunków inwestycyjnych nasze szanse wynosiłyby 15-20 proc. Dlatego wciąż poszukiwaliśmy sposobów na optymalizację harmonogramów – stwierdził były prezes CPK.
Według niego szybciej zbudowane lotnisko szybciej zaczyna zarabiać i szybciej zaczyna się spłacać. – Polska potrzebuje zaś lotniska skali CPK na wczoraj, co powinno skutkować zaangażowaniem wszelkich koniecznych środków, zamiast zadowalania się standardowym czasem realizacji tego typu projektów. Prywatni inwestorzy nie wnosili zarzutów co do braku realności naszych harmonogramów – zapewnia Wild, który odniósł się również do przeprowadzanych audytów przez nowego rządowego pełnomocnika, którym został jesienią Maciej Lasek.
– Jakikolwiek audyt nie udzieli odpowiedzi na pytanie, czy CPK jest najlepszym rozwiązaniem dla polskiego transportu. Audyty służą kontroli podjętych działań. Sam fakt stwierdzenia jakichś błędów, zakładając że istniały, nie jest odpowiedzią na pytanie, czy CPK ma sens – podsumował
Wild w rozmowie z serwisem "Onet".